Struktura niemieckiego szkolnictwa nie należy do jednorodnych, ale znacząco różni się nie tylko od naszej polskiej, ale też ogólnie od systemów obowiązujących w różnych niemieckich krajach związkowych zwanych landami. Co z tego wynika bezpośrednio dla niemieckiego ucznia? Popatrz dalej, a dowiesz się w czym tkwi sedno.
Najważniejsze jest stwierdzenie, że państwo i landy to dwie instytucje, na jakie dzielone są kompetencje dotyczące sfery szeroko rozumianego szkolnictwa w Niemczech. Wynika to zdaniem ekspertów zwłaszcza z charakteru federacyjnego kraju. Ponadto jest tam także charakterystyczna autonomia, jaka sprawia, że wszelkie landy mają swoje osobiste systemy kształcenia. W praktyce to nic innego jak niezależność w oparciu o kulturę i szkolnictwo, z osobistym Ministerstwem Oświaty na czele, czyli poniemiecku – Kultusministerium.
Za politykę w zakresie szkolnictwa na obszarze danego kraju związkowego, to jest określonego landu odpowiadają zawsze władze tego landu. Można mówić o pełnej odpowiedzialności tych władz za ramy prawne w zakresie edukacji na każdym etapie, w tym nawet na poziomie szkolnictwa wyższego. I tak, niestety na minus zdaniem różnych ekspertów od edukacji, pojawiają się rozmaite odmienności w ogólnych programach nauczania w Niemczech, ich mnogość, wielorakość podręczników, a siłą rzeczy- zupełnie inny poziom edukowania obywateli. To wpływa na olbrzymie nierówności.
Obowiązek kształcenia w Niemczech obowiązuje od 1920 roku, kiedy to edukowanie się wprowadzone zostało jako wymóg obligatoryjny i objęło ono dzieci w wieku sześciu lat – startujące w mury szkolne – i pozostające w nich aż do ukończenia pełnoletności.